Mężczyzna bez maseczki awanturował się w sklepie. Policjanci użyli siły i gazu łzawiącego
Na nagraniu widać, że w interwencji brało udział kilku policjantów. Najpierw próbują go wylegitymować, ale ten nie chce podać swoich danych. Mówił też policjantom, żeby zachowali wobec niego „dystans społeczny”. I prosi, żeby „puścili go do dziecka”.
– Nie może mi pan ograniczyć wolności, czy pan rozumie to? – krzyczał mężczyzna do jednego z policjantów.
– Nie miał pan założonej maseczki – powtarzał policjant.
– Bo mi jest trudno oddychać – stwierdził mężczyzna.
Obok policjantów pojawiła się również żona mężczyzny, która namawiała go, aby posłuchał funkcjonariuszy. Bezskutecznie. W końcu policjanci powalili go na ziemię, a potem użyli gazu łzawiącego. Następnie mężczyzna został wyprowadzony z centrum handlowego.
„Policjanci chcieli porozmawiać o obostrzeniach”
Ewelina Wrzesień, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Ostrowcu Świętokrzyskim, potwierdziła w rozmowie z WP, że do interwencji doszło w ostatnią niedzielę. – Interwencja mogłaby zakończyć się w ciągu kilku minut, gdyby podał swoje dane. Być może wystarczyłoby pouczenie – stwierdziła policjantka.
– Policjanci chcieli porozmawiać z nim na temat obostrzeń. Podjęli interwencję, podając podstawę prawną. Mężczyzna nie chciał z nimi rozmawiać. Zaczął oddalać się z miejsca interwencji. Nie chciał podać danych. Policjanci wielokrotnie wzywali, by zastosować się do poleceń, co ignorował. Informował o środkach przymusu bezpośredniego. Cały czas lekceważył polecenia, z uwagi na to użyto wobec niego siły i gazu – relacjonowała portalowi.
Mężczyzna swoje dane podał już na komendzie. Został zwolniony do domu, ale policja wyśle do sądu wniosek o ukaranie.